Menu Zamknij

Drogi pamiętniczku, utknąłem w płaskim wszechświecie. [SCI/FI]

Drogi pamiętniczku, utknąłem w płaskim wszechświecie.Ze wszystkich wszechświatów w jakie mogłem trafić, znalazłem się akurat w płaskim. Grawlator nie działa, skok Panzena nie wchodzi w rachubę, a tachigraf pokazuje same bzdury. Jedyny plusem jest fakt, że mam do czynienia z zupełnie dziewiczym wszechświatem z nienaruszonymi zapasami pierwotnych neutrin. A jak wiadomo, pierwotne są najlepsze.

Pierwsze co mnie uderzyło po przybyciu, to stała fotonowa. Fale EM poruszają się tu we wszystkich trzech wymiarach czasowych z taką samą, fenomenalną prędkością. Całe szczęście dla mnie, bo to znaczy łatwiejszą produkcję paliwa. Grawlator co prawda jest bezużyteczny w płaskich wszechświatach, ale akurat ten konkretny wszechświat siedzi w dość aktywnym obszarze. Jeśli czytasz mój pamiętnik i też tu utknąłeś, to: 1) zgubiłem pamiętnik, 2) czeka cię wizyta w wyspowym halo i 3) nie waż się czytać o wizycie na Berlonie. Wszyscy kiedyś byliśmy młodzi. Znaczy, prawie wszyscy. Buchwaki się nie liczą. Nie zrozum mnie źle, nie mam nic przeciwko buchwakom, ale sam wiesz, pętle w drugim podczasie są co najmniej nie fair.

W każdym razie, znalazłem gradient w wyspowym halo. Echo sąsiednich wszechświatów jest tu dość wyraźne. W efekcie napięcie czasoprzestrzeni jest około pięć razy większe niż w przypadku używania zwykłych zagęszczeń energii. A tej, oj tak, jest tu sporo. Ta szalona stała fotonowa doprowadziła do zgromadzenia kolosalnych ilości energii w dość małych obszarach. Co prawda są one wciąż w 99.9% puste, ale ekstrakcja nie powinna być zbyt trudna. Notka na przyszłość: UF-188 jest potencjalnie strzałem w dziesiątkę. Gdyby tylko łatwiej było się stąd wydostać…

Siedzę tutaj utknięty od kilku dobrych cykli i nie mam wiele do roboty oprócz obserwacji. Jak wszędzie do tej pory, czas biegnie w jednym kierunku, entropia preferuje wzrost, a konfiguracja węglowa najłatwiej się samoreplikuje. Smutny to wszechświat, w którym znalazłem do tej pory tylko jedno ognisko węglaków. Jakby się na to nie patrzeć, jak niskie muszą być szanse, by w takim dziwnym wszechświecie znaleźć tylko jedno ognisko? A może po prostu inne jeszcze nie powstały, nie wiem. Nie jestem w stanie ustalić odległości od teraz do Startu. Za płasko. Trzeba będzie przestroić widemerko żeby sprawdzić namnażanie się czasoprzestrzeni. Jeśli by się okazało, że minęło dopiero dziesięć milionów cykli od Startu, to może węglaki nie miały jeszcze szansy na powstanie wszędzie dookoła. A skoro już mowa o tym jednym ognisku, to podglądnąłem ich sieć informacji (która, swoją drogą, jest całkiem nieźle rozwinięta, jak na taki młody twór). Przypominają mi się legendy o naszych początkach, o tym jak największym problemem było pozyskiwanie energii do podtrzymania podstawowych funkcji. Nie ma co, sielanka to to nie była. Ale jakoś się udało. Kto wie, może im też się uda. O ile zdążą przed Trachem, bo ta stała fotonowa jest niesamowita.

Myślę, że będę w stanie zrestartować grawlator. Będzie to kosztowało trochę energii, ale jak już wspominałem, jej zagęszczenie tutaj jest miejscami śmiesznie wysokie. Pewnie przyczynię się przez to do powstania miriady czasospadów. Trudno. Ryzyko zawodowe pantrasera. Ten wszechświat nie ucierpi, zasady nie będą złamane, a węglaki będą miały hehe zagwozdkę, co tak im niebo stochastycznie mruga krótkimi fotonami. Niestety, bez tego nie uda mi się wykonać skoku, a do tego nie możemy dopuścić. Kryzys energoneutrinowy sam się nie rozwiąże.

Jeśli faktycznie czytasz mój pamiętnik i chcesz się stąd wydostać, oto co według mnie możesz zrobić. Po pierwsze, napięcie czasoprzestrzeni w halo wyspowym. Musisz podpiąć się w pierwszym i trzecim czasowym do centrum i brzegu tak, żeby zmaksymalizować strumień między cząstkami czasoprzestrzeni. Nie powinno być to trudne, jeśli trenowałeś w PanPatranie i miałeś kursy algebry u Derhegena (rocznik '283 pozdrawia). Zbieraj ładunek do zapasowego pojemnika. Jeśli masz dość materiałów, możesz przyspieszyć proces pracując na wielu halo. Tylko nie przeginaj ze strumieniem, bo skierujesz część ładunku na centralny czasospad i stracisz towar, a węglaki zobaczą strugi wylatujące z wysp. Lepiej żeby jeszcze nie wiedzieli. Sprawdzaj na bieżąco tachigrafem, czy pojemnik jest pełny. Kiedy nadejdzie pora, restartujesz grawlator i dajesz mu iskrę, następuje zapłon i w tym momencie robisz skok. A przynajmniej taka jest teoria. W przeciwnym razie powstanie mikroczasospad i tyle z podróżowania. Cóż, do odważnych świat należy.

Powodzenia,
B.

Podaj dalej!